Miejsce pamięci polskich ofiar wojny w centrum Berlina. „Jesteśmy to winni”
Jak zaznaczyła, „wspólnym celem jest szybki postęp w realizacji projektu”. – Mam na myśli rzeczywiście szybką realizację. Szczerze mówiąc, straciliśmy już zbyt dużo czasu – stwierdziła w wystąpieniu podczas uroczystości związanych z 85. rocznicą wybuchu II wojny światowej. Podkreśliła jednocześnie, że świadków historii, takich Władysław Bartoszewski, zasłużony dla polsko-niemieckiego pojednania były minister spraw zagranicznych i były więzień Auschwitz, jest coraz mniej. Właśnie dlatego, jej zdaniem, takie miejsca będą w przyszłości jeszcze bardziej istotne.
– Historia naszych krajów, Polski i Niemiec, jest ze sobą mocno spleciona. W bezdennym cierpieniu i niepojętych zbrodniach popełnionych przez Niemców na Polkach i Polakach. W walce o wolność i samostanowienie. A dziś Niemcy i Polska wspólnie zabiegają o bezpieczeństwo Europy i Ukrainy – mówiła ministra Baerbock.
„Bądźmy czujni”
Dodała, że niemiecka solidarność „nie jest prezentem, lecz wyrazem szacunku za to, co inni dla nas zrobili”. – Potrzebna jest pamięć, właśnie tutaj w Berlinie, skąd niemieckie zbrodnie II wojny światowej wzięły swój początek – mówiła.
Z kolei Claudia Roth, ministra do spraw kultury i mediów zaznaczyła, że Niemcy są winni Polakom pamięć. – Jesteśmy im także winni zmierzenie się z naszą wspólną historią. Tylko uczciwość wobec nas samych może umocnić relacje z Polską i pogłębić pojednanie – powiedziała i dodała, że konieczne jest stałe tłumaczenie, co stało się w Polsce między 1939 a 1945 rokiem. – Bądźmy czujni – zacytowała Mariana Turskiego.
Polsko-Niemiecki dom ma być „widocznym znakiem pojednania i uznania polskich cierpień”.